Co warto zobaczyć w Santiago de Chile. Subiektywny mini przewodnik.

30 kwietnia, 2016

Cześć. Oto część mojego małego Subiektywnego Przewodnika po Santiago, nad którym od jakiegoś czasu pracuję. Prawdopodobnie opublikuję go za osiem do dziesięciu lat, dlatego postanowiłam podzielić się z Wami jego fragmentami trochę wcześniej ;) Na blogu mogliście już przeczytać kawałek części praktycznej: Wyprowadzka do Chile, a dziś zapraszam na spacer po dziesięciu wybranych przeze mnie miejscach w Santiago de Chile.

Czytałam, że Santiago jest drugim po Londynie „gorącym” kierunkiem turystycznym. Przyznam, że zdziwiło mnie to. Jest przecież na świecie tyle innych, dużo ładniejszych miast. Myślę, że wynika to z tego, że każdy, kto wybiera się w podróż do Chile, musi dotrzeć do Santiago, aby następnie udać się do niezaprzeczalnie niesamowitych miejsc jak Atacama, Patagonia czy Wyspa Wielkanocna. Jest to więc takie miasto przystankowe i często dostaję pytania typu „wybieram się do Patagonii i trzy dni spędzę w Santiago, co najlepiej zobaczyć?”. Proszę bardzo, wpis specjalnie dla Was.

Santiago nie należy do moich ulubionych miast, ale nie miałam problemu z wybraniem kilku miejsc, które naprawdę warto odwiedzić i które pokażą Wam różne twarze i kolory stolicy Chile. Większość z nich znajduje się w centrum w niedużych odległościach, do części można podjechać metrem. Mam nadzieję, że poniższa lista i wskazówki przydadzą się Wam podczas zwiedzania miasta. Pod koniec wpisu udostępniam mapkę, a zaczniemy od filmu Santiagolapse, jednego z ciekawszych pokazujących stolicę Chile w pigułce (a przynajmniej te jego bardziej reprezentatywne części).


BARRIO BELLAVISTA

Barrio, czyli po hiszpańsku dzielnica, sąsiedztwo. Słowo, które będzie się tu często przewijać. Zaczynamy od miejsca bardzo turystycznego, ale które z wielu względów warto odwiedzić. Dla mnie to przede wszystkim murale i piękny park. Aby dotrzeć na Bellavista należy wysiąść na stacji metra Baquedano gdzie łączą się linia 5 i 1 i przejść przez most nad rzeką Mapocho w kierunku charakterystycznego budynku z płaskim czerwonym dachem – Uniwersytetu San Sebastian. Prawdopodobnie widok rzeki Was zdziwi, daleko jej np. do szerokich rzek w europejskich miastach. Za to po prawej stronie w tle ujrzycie Andy – najdłuższe pasmo górskie świata. Ujrzycie, jeśli będziecie mieli szczęście, niestety rzadko są wyraźnie widoczne. Przeważnie będą zasłonięte przez potężną warstwę smogu, który jest tu poważnym problemem. W deszczową zimę, widok ośnieżonych szczytów będzie przepiękny. Ja nie mogłam się na nie napatrzeć. Bliskość gór to największy atut Santiago. Bellavista to głównie bary i restauracje, gdzie wieczorami spotykają się mieszkańcy Santiago i turyści. Najbardziej urokliwe i zarazem najdroższe restauracje znajdują się na dużym dziedzińcu zwanym Patio Bellavista. Tańsze, a równie dobre są na ulicy Constitucion. Mnie jednak najbardziej przyciągają tutejsze murale między ulicami Loreto i Pio Nono. Po zdjęcia wejdźcie na blog, który prowadziłam z Chile: Street Art na Bellavista. Przy ulicy Fernando Marquez de la Plata 0192 znajduje się jeden z trzech słynnych domów chilijskiego noblisty Pablo Nerudy – La Chascona. Dwa pozostałe to Casa de Isla Negra oraz La Sebastiana w Valparaiso. La Chascona to obecnie muzeum i siedziba fundacji Pablo Nerudy. W 1990 roku zostało uznane za Zabytek Narodowy. Muzeum jest czynne od wtorku do niedzieli, bilet wstępu kosztuje 5000 peso (ok. 30 zł). Możecie wybrać się też na wirtualną wycieczkę tutaj.

collage2

PARK METROPOLITANO I WZGÓRZE SAN CRISTOBAL

Gdy pierwszy raz spojrzałam na mapę Santiago,  od razu w oczy rzucił mi się duży zielony teren na północ od rzeki. Szukaliśmy mieszkania w okolicy, bo czułam, że to coś fajnego. I nie myliłam się. To położony na wzgórzu Park Metropolitano – największy park miejski w Ameryce Południowej i czwarty na świecie. Jego najbardziej charakterystycznym punktem jest wzgórze San Cristobal z unoszącym się nad miastem pomnikiem Maryi Dziewicy, skąd rozciąga się widok na panoramę miasta i Andy. Aby dotrzeć na wzgórze, musimy iść prosto główną ulicą Bellavista – Pio Nono. Tutaj przywita nas festynowa atmosfera – mnóstwo turystów w weekendy, stragany z zabawkami i pamiątkami i kolorowa lama, z którą za opłatą można sobie zrobić zdjęcie.

Aby dojść na górę mamy trzy opcje. Pierwsza: możemy skręcić w lewo i po półgodzinnej wspinaczce być na szczycie przy pomniku. Trochę wysiłku, ale warto dla coraz ładniejszego widoku na Santiago i okoliczne wzgórza. Druga: Możemy iść prosto i wjechać kolejką Fenicular za 2000 peso w jedną stronę (ok. 12 zł) – w weekendy chętnych jest sporo, więc trzeba się nastawić na czekanie. Kolejka z 1925 roku jest Pomnikiem Narodowym i wiążą się z nią dwa polskie akcenty. W 1987 roku jechał nią sam Jan Paweł II, aby odprawić mszę w Sanktuarium pod pomnikiem (ma tam też swój pomnik). A dolna stacja z kasami, czyli charakterystyczny szary budynek został zaprojektowany przez architekta z polskimi korzeniami, Luciano Kulczewskiego. Nie jest to jedyny budynek w Santiago, który zaprojektował. Jeśli chcielibyście wybrać się na spacer śladami jego architektury, odsyłam do artykułu w Biuletynie Ambasady RP w Chile. I opcja trzecia: skręcamy w prawo i idziemy schodami w górę. Jest to najbardziej czasochłonna i wymagająca trasa, aby dotrzeć na szczyt, ale polecam ją, szczególnie latem. To kilka kilometrów ścieżek lub asfaltowej drogi. Można poczuć się jak w górach i odpocząć od zgiełku miasta. Po drodze możemy wejść do zoo, gdzie spotkamy m.in. lamy, pingwiny czy flamingi. Idąc dalej miniemy m.in. otwarty latem basen, ogród botaniczny, charakterystyczny plac zabaw, miejsca przygotowane na piknik i niemal przez cały czas towarzyszył będzie nam widok na góry i dzielnicę finansową z najwyższym budynkiem w Ameryce Południowej – Gran Torre. Na górze czeka na nas duży taras widokowy, gdzie w pełni możemy podziwiać miasto  i Andy. Możemy wejść jeszcze wyżej, pod sam pomnik.  Miejsce idealne do oglądania zachodów słońca. Jest kilka stoisk z pamiątkami i miejsce gdzie możemy zjeść empanadę czy napić się mote con hestillo – tradycyjnego chilijskiego napoju z pszenicą i brzoskwiniami.

collage3

BARRIO LASTARRIA I WZGÓRZE SANTA LUCIA

Idąc od Plaza Baquedano ulicą Merced i skręcając w Jose Victorino Lastarria zaczynamy spacer po okolicy zwanej Barrio Lastarria. To bardzo przyjemna, historyczna i artystyczna część centrum Santiago, pełna sklepów z muzyką , sztuką i rękodziełem, galerii, teatrów, kin, klimatycznych knajpek, ulicznych artystów i sprzedawców. To drugie miejsce po Bellavista, gdzie wieczorami rozkwita życie towarzyskie. Okolica jest bardzo turystyczna, to tu w jednej z restauracji straciłam torebkę (uczulam więc, aby szczególnie pilnować swoich rzeczy). Charakterystyczne miejsca to czerwony kościół z XIX wieku – Iglesia de la Veracruz i centrum kulturalne Gabriela Mistral – GAM (na tej stronie sprawdźcie co dzieje się aktualnie).

collage2

Idąc ulicą Merced dojdziemy do Fontanny Neptuna, po drodze zatrzymajcie się na sushi w Zado i pozdrówcie właściciela Polaka. Przy fontannie znajdziecie wejście na wzgórze Santa Lucia. To bardzo turystyczne, ale ładne miejsce na spacer i obejrzenie panoramy Santiago. Po drodze mijamy mniejsze fontanny, place, kamienne schody, pomniki i drewniane statuy Chemamull. Dawna kamienna zabudowa miesza się z nowoczesnymi, szklanymi wieżowcami w centrum. Po obu stronach wzgórza znajdują się zamki z fortyfikacjami z początku XIX wieku. Castillo Hidalgo to obecnie centrum, gdzie odbywają się konferencje, wesela i inne imprezy. Z Fortu Hidalgo codziennie w południe słychać wystrzały z armat.

collage3

Co jeszcze musicie odwiedzić będąc w tej okolicy to imponujący budynek Muzeum Bellas Artes (wstęp do muzeum jest darmowy.) Warto podejść też na stację metra Bellas Artes, gdzie przy wejściu znajdziecie dwa murale autorstwa Inti Castro, jednego z najsłynniejszych chilijskich artystów ulicznych. Po takim spacerze należy Wam się pisco. A najlepszym miejscem, gdzie można je spożyć jest według mnie bar The Clinic, z chilijską satyrą polityczną w tle. Barów tych jest kilka, a mój ulubiony był rzut beretem od naszego mieszkania. Przed chwilą weszłam na ich stronę i prawdopodobnie nie ma już tego na Monjitas 578. Jeśli to prawda to pofatygujcie się na Barrio Brasil lub Plaza Nunoa (warto). A jak już mówimy o Plaza Nunoa to koniecznie wejdźcie do La Finestra na najlepszą pizzę na świecie (serio, nawet w Rzymie takiej nie jadłam).

collage8

PLAZA DE ARMAS I OKOLICE

Przewodnikowa oczywistość, ale mieszkaliśmy zaraz obok i mam słabość do tego miejsca. Plaza de Armas, dosłownie tłumacząc Plac Broni – tak nazywa się odpowiednik Starego Rynku w dużych miastach Ameryki Południowej założonych przez hiszpańskich konkwistadorów. Różni się od europejskich Starych Rynków tym, że środek placu to mały park. Nie ma kawiarnianych ogródków, mieszkańcy gromadzą się na ławkach pod palmami i gawędzą, aż nie zrobi się ciemno. Co jakiś czas w drewnianej altanie przygrywa lokalny zespół. Dookoła placu znajdują się ważne budynki: Katedra Metropolitalna, Poczta Główna, Narodowe Muzeum Historii oraz dwa pomniki: Pedro de Valdivia i charakterystyczna statua Mapuche. Na południe od placu znajdują się trzy ulice ze sklepami i deptakiem: Estado, Ahumada i Huerfanos. Na ulicy Bandera 361, równoległej do Ahumada, znajduje się Muzeum Sztuki Prekolumbijskiej. Czynne od wtorku do niedzieli w godzinach 10-18, bilet wstępu 3.500 (ok. 19 zł), warto. Idąc jeszcze bardziej na południe dojdziemy do Pałacu Prezydenckiego – Palacio de La Moneda, gdzie na ten moment urzęduje pani prezydent Michelle Bachelet. Warto wejść do Centrum Kulturalnego przy pałacu i przejść się po dwóch przyległych placach – Plaza de la Ciudadania i Plaza de la Constitucion.

collage4

LA VEGA I MERCADO CENTRAL

Niedaleko Plaza de Armas pomiędzy stacjami metra Cal y Canto i Patronato (linia 2) znajduje się La Vega – największy w Santiago targ z żywnością i Mercado Central – zabytkowy budynek z restauracjami i targiem rybnym. Te dwa miejsca po prostu trzeba odwiedzić. Nie tylko, aby kupić świeże warzywa, owoce i ryby, czy zjeść w jednej z restauracji, ale również dla samej atmosfery i zobaczenia jak wygląda prawdziwy wolny handel w Ameryce Południowej. La Vega to ogromna zadaszona hala, gdzie dominują kolorowe stragany warzywno-owocowe, ale można kupić tu w zasadzie wszystkie produkty spożywcze i artykuły gospodarstwa domowego. W weekendy jest szalenie tłoczno, ale też najciekawiej. Sprzedawcy krzyczą, zachęcają do kupowania, są w ciągłym ruchu, kupujący przepychają się między sobą, depczą po resztkach warzyw, co chwilę ktoś przejeżdża wózkiem z zakupami po nogach,  jest też miejsce gdzie z głośników leci rock&roll, który wywołuje u sprzedających i kupujących mniej lub bardziej energiczne podrygi. Jeden ogromny południowoamerykański chaos. Po dwudziestu minutach takich atrakcji szukasz wyjścia i świętego spokoju. Jednak po wyjściu tego spokoju nie znajdujesz, bo zaraz pojawia się kolejny mniejszy targ. Na dole stragany, na górze knajpy z jedzeniem i sklepy z ubraniami.

collage

Przechodząc przez most, gdzie po jednej stronie sprzedają wszelkiego rodzaju bibeloty, a po drugiej serwują ceviche i grillowane mięso przyrządzane na wózkach z supermarketu, trafiamy do Mercado Central. Charakterystyczny budynek został wybudowany w 1872 roku i jest pomnikiem historycznym  Na placu przed Mercado Central przy odrobinie szczęścia spotkacie ulicznych artystów prezentujących tradycyjne tańce, śpiewy i stroje, jest też przebrana lama gotowa do zdjęcia za drobną opłatą. Wewnątrz znajdują się przede wszystkim restauracje z kuchnią chilijską, stoiska z pamiątkami i stragany ze świeżymi rybami i owocami morza. Atmosfera podobna do La Vega. Nie są to miejsca tak ładne i zadbane jak przy Pałacu Prezydenckim, a może nawet odstraszy Was nieład, sprzedawcy palący papierosy w bezpośrednim sąsiedztwie jedzenia czy biegające po straganach koty, ale naprawdę warto tu przyjść. Mój opis pewnie nie oddaje w płeni tej atmosfery. Będąc w tej okolicy odwiedźcie również kolejny pomnik historyczny – centrum kulturalne Estacion Mapocho. To przepiękny budynek, który do 1987 służył za główny dworzec w Santiago. Teraz odbywają się tu wystawy i targi (designu na przykład). Na tej stronie sprawdźcie co dzieje się aktualnie. Od Estacion Mapocho macie rzut beretem do La Piojera, kultowego baru serwującego terremoto (pisałam o tym w drugiej części tego wpisu). Po tym nie planujcie sobie nic wymagającego trzeźwego myślenia.

collage6

MUZEA W QUINTA NORMAL

Na zachód od centrum przy stacji metra Quinta Normal (linia 5) znajduje się dzielnica i park o tej samej nazwie. To piękny i najstarszy park miejski w Chile założony w 1842 roku. Poza tym, że jest miejscem dobrym do spacerów i odpoczynku, skrywa wewnątrz kilka muzeów. Jednak zanim przekroczymy bramę parku, warto przejść na drugą stronę ulicy do oryginalnego budynku, gdzie mieści się Muzeum Pamięci i Praw Człowieka. Muzeum otwarte w 2010 roku, gdy Chile obchodziło 200 lat niepodległości, poświęcone jest ofiarom dyktatury wojskowej Pinocheta w latach 1973-1990. Muzeum jest świetnie przygotowane i bardzo dobrze pokazuje trudną sytuację Chile w tym czasie. Porusza pewnie podobnie jak muzeum Powstania Warszawskiego w Warszawie. Najbardziej w pamięci utkwiła mi ściana ze zdjęciami ofiar i relacje tych, którzy to przeżyli.

Wracając do parku Quinta Normal, warto zacząć od najciekawszego w tym miejscu – Muzeum Historii Naturalnej. Wstęp do muzeum jest darmowy. Ma tylko jedno czynne piętro, cała reszta budynku ucierpiała podczas trzęsienia ziemi w 2010 roku i jest w remoncie. Obejrzycie tu ekspozycje z fauną i florą Chile, nie zabraknie lam, pingwinów, kondorów. Wrażenie robi 10-metrowy szkielet walenia znalezionego u wybrzeży Valparaiso. Jednak najciekawszym eksponatem jest ten niedostępny dla zwykłych odwiedzających – mumia chłopca z Imperium Inków, znalezionego w 1954 roku na szczycie Cerro El Plomo w Andach (to najwyższa góra widoczna z Santiago). Zwiedzający mogą zobaczyć replikę, natomiast chłopiec przechowywany jest w specjalnie zbudowanej dla niego komorze. Sama myśl o tym, że tu jest wywołuje ciarki na plecach.

collage4

Co zrobicie w Quinta Normal po wizycie w tym muzeum, zależy już od tego co Was interesuje. Jest interaktywne (ale bardzo old schoolowe) muzeum nauki i techniki, muzeum kolejnictwa, a jak macie dość możecie popływać rowerem wodnym po stawie. Wychodząc innym wyjściem na ulicę Portales, zobaczycie kolorowy budynek jak z bajek Disneya. To Artequin, bardzo oryginalne muzeum sztuki, edukacji i rozrywki. Powstało z myślą o dzieciach, ale my też się dobrze bawiliśmy. W tej okolicy warto zajrzeć też do centrum kultury Matucana 100. Czekać będzie tu na Was trochę sztuki nowoczesnej, koncerty, kino, teatr i dobre jedzenie z food trucka. Polecam bardzo obydwa miejsca.

BARRIO ITALIA

To jedna z ładniejszych dzielnic, w sam raz na spacer i kawę. Spodoba się na pewno wszystkim miłośnikom designu, dekoracji i antyków. Z Plaza Baquedano można przejść się pół godziny spacerem przez Parque Bustamante lub podjechać linią 5 na stację Santa Isabel. Główna ulica Avenida Italia przepełniona jest galeriami i sklepami z rękodziełem oraz klimatycznymi kawiarniami i restauracjami. Budynki pochodzą z pierwszej połowy XX wieku i jeszcze do niedawna były prywatnymi domami. Kilka lat temu zostały przerobione na sklepy tworzące długie pasaże. Niektóre z nich zakończone są patio, na których teraz znajdują się kawiarniane ogródki. Ulica Caupolican to zagłębie pracowni z antycznymi meblami i przedmiotami. Na kawę i lody o smaku marakuja lub empanadę, polecam zatrzymać się w ogródku kawiarni La Tranquera (Av. Italia 1294). Dzielnica tętni życiem, czasami dzieje się coś specjalnego (np. święto kawy), zajrzyjcie na ich stronę, gdzie informują o wydarzeniach.

collage6

collage5

MUSEO A CIELO ABIERTO EN SAN MIGUEL

Jeśli zachwyciły Was murale na Bellavista, czas na kolejną dawkę zapierającej dech sztuki ulicznej. Na południe od centrum przy stacji metra Departamental (linia 2) w dzielnicy San Miguel, znajduje się Museo a Cielo Abierto. dosłownie tłumacząc muzeum pod otwartym niebem. Bez wejścia i wyjścia, bez biletów wstępu i godzin otwarcia. To muzeum na ulicy, a dokładnie trzech: Departmental, Tristan Matta i Carlos Edwards. Eksponatami jest czterdzieści dużych murali wykonanych na bocznych ścianach budynków mieszkalnych przez siedemdziesięciu artystów z Chile i innych krajów świata. Zajmują łącznie powierzchnię 4000 m2. Muzeum powstawało od 2010 do 2014 roku z inicjatywy Centro Cultural Mixart i mieszkańców dzielnicy.  Zaczęło się od marzenia o tym, aby za pomocą sztuki odmienić szarą rzeczywistość, aktywować społeczność i przyciągnąć uwagę ludzi do niszczejącej dzielnicy San Miguel. Data rozpoczęcia prac to czas, w którym Chile obchodziło 200 lat niepodległości. Murale mają upamiętniać historię i kulturę Chile. Ich główna tematyka to m.in. ludność Mapuche, mitologia Chilote, prawa człowieka, wolny handel i literatura chilijska. To prawdziwe dzieła sztuki, które genialnie kontrastują z podniszczonymi mocno budynkami i podwórkami. W niedzielę na ulicy Tristan Matta odbywa się targ, który jest dodatkową atrakcją, ale niestety przysłania dolne części murali. Zdjęcia czterdziestu murali znajdziecie w tym wpisie.

collage

collage2

PARKI Z WIDOKIEM NA SANHATTAN

Być w Santiago i nie być na Sanhattanie to dokładnie tak samo jak być w Nowym Jorku i ominąć Manhattan. Sanhattan (Santiago+Manhattan) – tak potocznie nazywana jest bogata dzielnica finansowa Santiago. Właściwie jest to część dzielnicy Las Condes. Jej najbardziej charakterystycznym punktem jest najwyższy wieżowiec Ameryki Południowej – Gran Torre. Budynek ma 64 piętra, zaprojektowany został przez argentyńskiego architekta Cesar Pelli. Wysoka na 300 metrów konstrukcja powstawała łącznie przez 7 lat. Od niedawna można wjechać na samą górę na taras widokowy Sky Costanera – codziennie od 10.00 do 22.00, cena 5000 peso pon-pt / ok. 26 zł i 8000 peso w weekendy / ok. 42 zł. Sprawdźcie wcześniej czy dobrze widać Andy na horyzoncie, jeśli nie raczej nie ma sensu wjeżdżać. Z powodu paskudnego lęku wysokości nie powiem Wam jak było. Wieża jest częścią ogromnego kompleksu Costanera Center składającego się z hoteli, biurowców i największego w Ameryce Południowej centrum handlowego. Jeśli lubicie takie klimaty, można tu spędzić nawet cały dzień.

Zachęcam Was jednak, aby pretekstem do wybrania się w te okolice nie były tylko szklane, zimne wieżowce i sklepy, a dwa urokliwe parki. Parque Bicentenario znajduje się w dzielnicy Vitacura. To wiele gatunków drzew, śpiew ptaków, sztuczne jeziora, staw z flamingami, widok na wzgórza i charakterystyczna instalacja pięciu rowerzystów z lunetami. O tym, że jesteśmy w dużym mieście przypomina tylko widok na wieżowce. W parku znajduje się też charakterystyczny budynek w kształcie trójkąta. Choć wydaje się, że to muzeum lub galeria to jednak Urząd dzielnicy Vitacura. Park jest świetny na piknik i wycieczkę rowerową. Z centrum do Costanera Center można dojechać ścieżką rowerową wzdłuż rzeki. Jeśli nie rowerem to najlepiej podjechać metrem na stację Tobalaba (linia 1), a do parku podejść na pieszo lub podjechać autobusem.

collage9

Drugi park – Parque Araucano znajduje się w bezpośrednim sąsiedztwie wysokich, szklanych wieżowców, samo więc nasuwa się skojarzenie z Central Parkiem na Manhattanie. W tym parku główną rolę gra sport i rekreacja. Spotkamy pojedynczych biegaczy, ale też zorganizowane grupki uprawiające jogę, aerobik lub bardziej wyszukany – bieg z oponą samochodową. Przechodząc przez charakterystyczną kładkę znajdziemy się w sąsiednim Parku Juan Pablo II. Z kładki możemy podziwiać piękny widok na Andy. Parque Araucano znajduje się niedaleko stacji metra Manquehue (linia 1).

collage7

WINNICA COUSINO MACUL

Nie wypada być w Chile i nie odwiedzić choć jednej winnicy. Jeśli macie więcej czasu odwiedźcie dolinę Casablanca w drodze do Valparaiso. Jeśli nie dysponujecie dodatkowym czasem, a chcecie podegustować i dowiedzieć się trochę o historii i produkcji wina, z którego Chile słynie, winnica Cousiño Macul jest rozwiązaniem idealnym. Winnica powstała w XIX wieku i wciąż jest prowadzona przez tę samą rodzinę. Zajmuje obszar 100 hektarów. Znajduje się w południowo-wschodnim Santiago, zaraz przy górach. Można dojechać tam metrem – linią 4 na stację Quilin, a potem przejść pół godziny spacerem lub podjechać kilka minut taksówką. Podstawowy tour trwa 45 minut i kosztuje 9000 peso (ok. 50 zł). Przewodnik oprowadza po polach winogron, piwnicach, opowiada o historii i produkcji wina. Tour kończy się degustacją, która zdecydowanie zachęca do zakupienia choć jednej butelki i delektowania się nią w domu. Relację z wypadu do winnicy możecie przeczytać tutaj.

collage

Bonus nr 1. Jeśli lubicie targi staroci, musicie pojechać do Bio Bio (stacja metra Franklin). Mnóstwo stoisk wypełnionych książkami, płytami, meblami, wszystkim co można znaleźć na strychu.

Bonus nr 2. Jeśli będziecie w Santiago w niedzielę, wypożyczcie rower. Między 9.00 a 14.00 niektóre drogi zamykane są dla ruchu samochodów i można bez stresu jechać środkiem ulicy. Polecam trasę nad rzeką od Bellas Artes do Costanera Center.

Poczytaj też inne wpisy

2 komentarze

peregrino 30 kwietnia, 2016 at 4:31 pm

ślicznie zdjęcia i bardzo ciekawie napisana notka .. policzyłem, że udało się nam doświadczyć 4 z Twoich 10. Santiago na prawde może się podobać.

Reply
Ania 30 kwietnia, 2016 at 7:59 pm

Dziękuję. W takim razie macie jeszcze po co wrócić. :)

Reply

Leave a Comment